Dziś poruszymy temat tego jak wygląda jazda samochodem po ulicach Turcji. Kiedyś usłyszałam, że zawód pośrednika nieruchomości jest jednym z najczęściej i najwięcej podróżujących zawodów i faktycznie muszę się z tym zgodzić. Moja praca nie polega jedynie na siedzeniu w biurze, lecz właśnie na jeżdżeniu od miejsca do miejsca, by znaleźć dla Was nowe oferty mieszkań czy domów.
Jeśli chodzi o samą Alanyie to na pewno nie ma tu wielu wypadków, mimo że np. motocykliści jeżdżą bez kasków, a kierowcy bez zapiętych pasów.
Podstawową różnicą między drogami w Polsce, a Turcji jest samowola jaka tutaj panuje. Niewiele osób zwraca uwagę na obowiązujące przepisy, jednak mimo to jazda tutaj wydaje się na tyle bezpieczna i kulturalna, że nie występują tu zachowania, które są codziennością w Polsce. Nie ma tu trąbienia, wyciągania kamer, czy dzwonienia na policję, jest za to uprzejme dostosowywanie się do warunków, które panują na drodze.
Jeśli chodzi o parkowanie, gdy ma się pilną potrzebę zatrzymania np. w aptece, a nie widzi się żadnego wolnego miejsca parkingowego, bez problemu można się zatrzymać w miejscy niedozwolonym przy włączonych światłach awaryjnych. Jeżeli jednak znajdziecie miejsce parkingowe, pierwsze piętnaście minut postoju jest darmowe, dopiero po upływie tego czasu musicie zapłacić odpowiednią należność.
Życie pieszego w Turcji nie należy do najłatwiejszych. Wyznaje się tu zasadę „kto silniejszy, ten pierwszy’ z tego powodu jeśli będziecie spacerować po ulicach Turcji, zwróćcie szczególną uwagę podczas przechodzenia na drugą stronę jezdni.
Kierowcy tureccy bardzo rzadko włączają kierunkowskazy, bez względu na to czy znajdują się na skrzyżowaniu, rondzie czy może zmieniają pas ruchu.
Pierwsze kilka miesięcy poruszania się po drogach w Turcji może Wam przysporzyć kłopotów, ale z doświadczenia wiem, że do wszystkiego można się przyzwyczaić i po pewnym czasie docenicie swobodę jaka panuje na tutejszych drogach.
